POLSKI    ENGLISH   

Internetowy Serwis Filozoficzny

przy Instytucie Filozofii    Uniwersytetu Jagiellońskiego

|  Forum |  Literatura |  Linki |  Aktualności
 


 

Uwagi o kodeksie etyki lekarskiej

Ryszard Sarkowicz

I. Tematem kolejnej już internetowej konferencji Diametrosa, jest dyskusja wokół „filozoficznych i prawnych aspekty kodeksów etyki lekarskiej”. Z punktu widzenia tego, czym chciałbym się poniżej zająć takie zakreślenie temu jest z jednej strony za szerokie, z drugiej za wąskie. Za szerokie, bowiem w moim wystąpieniu skupię się tylko na pewnych prawnych aspektach kodeksów etyki lekarskiej, ale z kolei za wąskie, gdyż chciałbym wyjść poza kontekst tylko kodeksowy. Chodzi, zatem o sięgnięcie do „etyki lekarskiej”, a nie tylko do „kodeksu etyki lekarskiej”, przy czym przez „etyką lekarską” będę rozumiał całość norm, zaleceń, wytycznych, reguł, sugestii, i tym podobnych wypowiedzi dyrektywnych dotyczących wykonywania zawodu lekarza, niezależnie od tego gdzie się znajdują lub skąd się wywodzą. Natomiast „kodeks etyki lekarskiej” to akt o charakterze normatywnym, wydany przez uprawniony do tego organ korporacji zawodowej, zawierający w miarę zwarty, spójny i wyczerpujący zespół norm, zaleceń, wytycznych, reguł, sugestii i innych wypowiedzi dyrektywnych dotyczących wykonywania zawodu lekarza. W świetle powyższych definicji nie byłoby wskazane zawężenie przedmiotu dyskusji jedynie do kodeksu/ów etyki lekarskiej, bowiem kodeks etyki lekarskiej powinien być czytany, interpretowany i rozumiany z uwzględnieniem całego szeregu innych aktów normatywnych, gdyż dopiero wówczas otrzymamy pełniejszy obraz etyki lekarskiej. Normy i dyrektywy etyki lekarskiej znajdziemy w wielu aktach o charakterze normatywnym, a przede wszystkim w systemie aktów prawnych. Deontologiczne zachowanie współczesnego polskiego lekarza wyznacza bowiem wiele aktów prawnych, jak np. ustawa o zawodzie lekarza (1996), o zakładach opieki zdrowotnej (1991), o ochronie zdrowia psychicznego(1994), o pobieraniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów (1995), o zawodach pielęgniarki i położnej(1996), o chorobach zakaźnych i zakażeniach (2001), etc.. I jeżeli do aktów prawnych dodamy jeszcze normy i dyrektywy obyczajowe, religijne, którymi kierują się lekarze – to dopiero wówczas uzyskamy pełny obraz etyki lekarskiej.

II. Funkcje kodeksów etyki lekarskiej.

Wydawać by się mogło, że funkcje etyki lekarskiej, i w tym kodeksów etyki lekarskiej, powinny być zbliżone do funkcji prawa i aktów prawnych i łatwe do wskazania. Jednak problem w tym, że wśród prawników brak jest jakiegoś powszechnie uznanego katalogu funkcji, jaką pełni prawa i akty prawne, a specjaliści poszczególnych dyscyplin prawniczych chętnie tworzą własne propozycje w tym zakresie, uwypuklając zwykle te funkcje, które są najbardziej znaczące i specyficzne dla interesującej ich dziedziny. Stąd też, zależnie od dziedziny, mówi się głównie o funkcji ochronnej, stabilizacyjnej, kontrolnej, gwarancyjnej, wychowawczej, organizacyjnej, kompensacyjnej, represyjnej, itp.. Również w przypadku kodeksów etyki zawodowej, w tym kodeksów etyki lekarskiej, warto by się pokusić o wskazanie, jakie są główne funkcje tego rodzaju aktów. Dwie pierwsze funkcje zdaje się nasuwać dyskusja wokół problemu czy kodeksy etyki zawodowej mają dostarczać moralnych i „technicznych” wskazówek właściwego postępowania dla członków korporacji i sprzyjać wdrażaniu w życie norm moralnych i deontologicznych szczególnie ważnych dla danego zawodu (funkcja regulująca), czy też dostarczać kryteriów pozwalających na dokonanie zewnętrznej (dokonywanej spoza grupy zawodowej) lub wewnętrznej (przez uprawnione organy korporacji) oceny i kontroli zachowań członków korporacji i ewentualnego zastosowania sankcji (funkcja kontrolna). Niezależnie której z nich damy pierwszeństwo, to jednak obie funkcje są warte wymienienia, gdyż obie pełnią znaczącą rolę. Jest natomiast inną sprawą, na którą z nich kładzie się nacisk w danej korporacji. Korporacje niechętnie poddające się kontroli zwłaszcza zewnętrznej – przez społeczeństwo - będą podkreślały regulujący charakter reguł etyki zawodowej, redukując kontrolną funkcję reguł (i to zwykle ograniczając ja tylko do kontroli wewnętrznej). Oczywiście pożądane byłoby, by kodyfikacje zawodowe (lekarskie) zmierzały do osiągnięcia równowagi obu funkcji.

Obok funkcji regulującej i kontrolnej kodyfikacje etyki zawodowej odgrywają niezwykle ważką rolę w kreowaniu i funkcjonowaniu danej grupy zawodowej(korporacji). Reguły, normy i zasady etyki zawodowej, artykułowane w kodeksach etyki zawodowej, za wyjątkiem tych o czysto technicznym charakterze, bardzo wyraźnie kształtują określony system wartości, wokół którego skupia się dana grupa zawodowa. Ochrona życia i zdrowia, zapobieganie chorobom, leczenie i niesienie pomocy chorym, ulga w cierpieniach – to wartości najwyższe, którym służyć musi lekarz. Instrumentalne w stosunku do nich są inne wartości. Kompetencja zawodowa i wiedza, poczucie obowiązku, uczciwość, rzetelność, staranność, niezależność, lojalność wobec pacjenta, lojalność wobec kolegów – to niektóre z wartości, które lekarz musi realizować w swoim postępowaniu zawodowym (i poza nim). Skupienie się korporacji zawodowej wokół wyraźnego systemu wartości ma istotne znaczenie dla funkcjonowania takiej grupy zawodowej, która m.in. na tej podstawie kształtuje pewną wspólnotę, której członkowie mają wspólne cele, wspólny język komunikacji, obdarzają się wzajemnie zaufaniem. Wszystko to przyczynia się do scalenia się i utrzymywania wspólnoty o silnych więziach normatywnych i aksjologicznych. Przyczynia się też do jej prestiżu i wzmaga zaufanie do danej grupy zawodowej. Kodyfikacja pełni zatem pewną ważką funkcję wspólnototwórczą1.

Równie ważną, choć zwykle mniej docenianą funkcję wychowawczo-edukacyjną, pełnią kodyfikacje zawodowe dla początkujących adeptów zawodu. Młody lekarz rozpoczynający samodzielne życie zawodowe nierzadko konfrontowany jest z sytuacjami, w których nie wie jak się zachować, a nie zawsze okoliczności pozwalają mu na szukanie porady u starszych kolegów. Wówczas kodeks etyki lekarskiej może być pomocny, zwłaszcza, gdy jest rzetelny i formułuje praktyczne reguły i normy, które trudno znaleźć w prawie, czy w innych systemach normatywnych. Nota bene sytuacja, w której młody lekarz zdaje sobie sprawę, że ma do czynienia z problemem, który wymaga namysłu deontologicznego nie jest jeszcze najgorsza, gdyż sam fakt uświadamiania sobie przez lekarza, że istnieje problem o charakterze etycznym, jest już cenny. Wówczas bowiem z pewnością poradzi sobie z powstałym problemem, czy to przy pomocy kodeksu etyki lekarskiej, czy poprzez analizę orzecznictwa dyscyplinarnego, czy też dzięki pomocy uznanych autorytetów lub właściwych organów korporacyjnych. Znacznie gorzej jest, gdy lekarz w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że podejmowane przez niego działania wymagają oceny, czy namysłu deontologicznego. Dlatego też wychowaczo-edukacyjną rolą etyki lekarskiej, a w tym kodyfikacji etycznej, jest wyrabianie w adeptach sztuki lekarskiej swoistej „wrażliwości etycznej” tj. ukazywaniu tych elementów wykonywania zawodu, w których czynności i działania lekarza są oceniane nie tylko pod kątem ich technicznej poprawności, lecz wymagają uwzględnienia aspektów natury moralnej. Oczywiście wyrabianie owej „wrażliwości etycznej” lekarza winno zaczynać się wcześnie, najlepiej już na etapie nauki zawodu i na tym etapie kodyfikacje deontologii lekarskiej winny być przedmiotem nie mniejszej uwagi, niż nauka czysto technicznych aspektów sztuki lekarskiej.

Kodeksy etyki lekarskiej mogą też pełnić jeszcze jedną funkcję. Otóż wydaje się, że w przypadku tworzenia lub nowelizowania kodyfikacji niektórych grup zawodowych chodzi o to, by kodyfikacje te były pewnym praktycznym remedium na kryzys wartości i niewłaściwe zachowania obserwowane w tych środowiskach. A zatem, by przeciwdziałały tym zjawiskom i służyły naprawie niekorzystnego stanu rzeczy. Nie ma powodu przypuszczać, aby taką naprawczą funkcję miały pełnić normy polskiego Kodeksu Etyki Lekarskiej, jako że nie ma powodu by sądzić, że polska korporacja lekarska potrzebuje, by ich kodyfikacja taką funkcję pełniła. A jeżeli już ktoś oczekuje od KEL pełnienia takiej funkcji, to z pewnością nie w przekonaniu, że miałaby to być jego pierwszorzędna, czy nawet drugorzędna, funkcja.

III. Dyskusja wokół normatywnego charakteru polskiego Kodeksu Etyki Lekarskiej.

Polski „Kodeks Etyki Lekarskiej” (KEL) przyjęty w 1991 roku na Nadzwyczajnym II Krajowym Zjeździe Izb Lekarskich i nowelizowany kilkakrotnie w ostatnich 16 latach jest ciekawym przedmiotem badań dla teoretyka norm i dyrektyw2. Znajdzie on w tekście dyrektywy o różnej mocy dyrektywnej, poczynając od norm, poprzez zalecenia, wytyczne, sugestie, postulaty, czy rady. Najsilniejsze wypowiedzi dyrektywne, jakimi są normy stwarzają najmniej kłopotów z określeniem ich kwalifikacji. Jasnym przykładem normy w KEL może być np. zapis art. 23 zd. 1: „Lekarz ma obowiązek zachowania tajemnicy lekarskiej”, lub art. 45 ust.2: „Lekarzowi nie wolno przeprowadzać eksperymentów medycznych z udziałem człowieka w stadium embrionalnym”. Zwykle występują w nich operatory charakterystyczne dla tekstów prawnych („ma obowiązek”, „jest niedopuszczalne”, „nie wolno”, „jest dozwolone”). Trudniej jest z dyrektywami słabszymi. Tutaj nierzadko nie umiemy precyzyjnie określić, czy mamy do czynienia z zaleceniem, sugestią, czy radą. Powodem tego jest niejasność użytego operatora/ów dyrektywnego, który zwykle nie pozwala jednoznacznie zidentyfikować rodzaj dyrektywy, zwłaszcza, że czasami dopiero kontekst pozajęzykowy ostatecznie decyduje, z jakiego rodzaju wypowiedzią dyrektywną mamy do czynienia. Dlatego tylko z uproszczeniem możemy przyjąć, że zwykle wszelkiego rodzaju zalecenia, czy wytyczne formułowane są przy pomocy wyrazu „powinien” lub wyrazów lub zwrotów jemu równoważnych: winien, jest wskazane, zaleca się etc3. W kodeksie używane są jeszcze inne zwroty i wyrażania, które od razu budzą czujność prawników ze względu na swoją wieloznaczność. Do takich należą np. „może”, „musi”, „należy”, „ma swobodę”. Jeszcze inny typ wypowiedzi dyrektywnej reprezentuje zapis art.. 67 KEL : „Dobrym obyczajem jest leczenie bezpłatne innych lekarzy i członków ich rodziny, w tym wdów, wdowców i sierot po lekarzach”, która wydaje się być sugestia czy radą. W Kodeksie pojawiają się też zapisy nie zawierające żadnego z rozpoznawalnych operatorów dyrektywnych, których funkcja pragmatyczna jest bardzo trudna do określenia. Przykładem może być art. 70 KEL: „Zadania, jakie spełnia lekarz, dają mu podstawę do żądania ochrony jego godności osobistej, nietykalności cielesnej oraz pomocy w wykonywaniu działań zawodowych.”

Występowanie w tekście o charakterze normatywnym słabszych dyrektyw jest coraz powszechniejszym zjawiskiem, dobrze znanym prawnikom prawa międzynarodowego, europejskiego, a także coraz częściej dającym się zaobserwować w innych tradycyjnych dziedzinach prawa krajowego jak prawo pracy, prawo gospodarcze etc. Określa się go mianem „soft law”, a w tekstach normatywnych tego rodzaju upatruje się bardzo atrakcyjnej alternatywy lub uzupełnienia legislacji tradycyjnego typu (nakazowo-zakazowej). Niewątpliwie tego rodzaju „miękka” legislacja dobrze odpowiada idei nowoczesnego, obywatelskiego społeczeństwa4.

O ile podzielam powyższe przekonanie o wadze i zaletach „soft law” i „miękkiej legislacji”, to nie wydaje mi się za intuicyjnie i metodologicznie poprawne określać mianem „miękkiego prawa” aktów prawnych, które obok dyrektyw słabego oddziaływania zawierają również mocne dyrektywy o charakterze rozkazowym, opatrzone nierzadko surowymi sankcjami. Uwaga ta odnosi się wprost do niektórych polskich kodeksów etyki zawodowej, w tym też do Kodeksu Etyki Lekarskiej. Z jednej strony mamy tu bowiem do czynienia z normami w sposób stanowczy nakazujący określone zachowania, których naruszenie wywoła nieuchronnie przewidzianą sankcję; jednak z drugiej strony występują tu też wypowiedzi dyrektywne typowe dla „soft law” (zalecenia wytyczne, sugestie, czy rady), w przypadku których wystąpienie sankcji zdaje się nie być obowiązkowe. I właśnie dla tego rodzaju aktów normatywnych właściwszą, w moim przekonaniu, nazwa byłoby określenie ich mianem „prawa rozmytego” tj. aktów normatywnych o charakterze prawnym, które:

1) są legitymizowane z punktu widzenia aktów prawnych należących do konstytucyjnego porządku prawnego, 2) zawierają zarówno dyrektywy stanowcze, jak i dyrektywy niestanowcze, przy czym w przypadku naruszenia tych pierwszych sankcja jest nieuchronna, a w przypadku drugich wystąpienie sankcji nie jest konieczne, oraz 3) funkcjonują na obrzeżu konstytucyjnego porządku prawnego stykając (i wspomagając wzajemnie) się zwykle z innymi systemami normatywnymi5. Zaliczenie Kodeksu Etyki Lekarskiej do tak rozumianego „prawa rozmytego” jest uzasadnione, jako że akt ten zdaje się spełniać powyższe warunki.

IV. KEL a system prawa

Relacja Kodeksu Etyki Lekarskiej z 1991 r. do obowiązującego systemu prawa, w a w szczególności kwestia, czy KEL jest, czy też nie jest jego elementem, od kilkunastu lat wywołuje żarliwe dyskusje. W dyskusji tej zabierał głos Trybunał Konstytucyjny oraz wybitne autorytety świata prawnego i medycznego. W sporze wyraźnie zarysowały się dwa stanowiska: tych którzy uważali że KEL jest aktem prawnym i elementem systemu prawnego oraz tych którzy uważali, że KEL jest aktem etyczno-deontologicznym i jako taki nie jest aktem prawnym. Linia podziału pomiędzy zwolennikami obu stanowisk nie przebiegała (i przebiega) jak by się mogło zdawać pomiędzy środowiskami prawniczymi i lekarskimi. Wyraźnie podzielone w tej kwestii było i jest środowisko prawnicze. Widać to choćby na przykładzie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, którego sędziowie w sprawach dotyczących charakteru kodeksu etyki lekarskiej byli wyraźnie podzieleni. Z pozycji obserwatora tych sporów można by powiedzieć, że efekty wieloletniej dysputy nie były konkluzywne i właściwie nie osiągnięto żądnego stanowiska, które byłoby powszechnie akceptowane przez wszystkich, w szczególności przez prawników i lekarzy. Zasadnicza kwestia sporu, czy KEL jest elementem sytemu prawa oraz, czy ma on charakter aktu prawnego, czy też aktu etycznego – nadal nie została rozstrzygnięta, choć niektórzy twierdzą, że o ile w porządku konstytucyjnym przez rokiem 1997 roku spór był uprawniony, to po przyjęciu nowej Konstytucji w 1997 roku – sprawa została przesądzona na korzyść pozaprawnego charakteru Kodeksu Etyki lekarskiej.

Spróbujmy jednak w ogromnym skrócie zaprezentować argumenty obu stron sporu.

Argumentacja zwolenników legalnego (pozaprawnego) charakteru Kodeksu Etyki Lekarskiej sprowadza się zwykle do do następujących tez:

  • KEL jest zbiorem norm etycznych i norm deontologii zawodowej i jako taki nie jest i nie może być uznawany za akt prawny
  • KEL jest aktem wewnętrzno organizacyjnym wydanym przez podmiot nie mający uprawnień prawotwórczych,
  • adresatami KEL są lekarze, a nie inne podmioty6,
  • KEL jako akt etyczny nie tylko nie należy do systemu prawa, ale stanowi podstawę do oceny obowiązujących przepisów prawa,
  • normy KEL o charakterze deontologiczno-etycznym, choć same w sobie nie są normami prawnymi, to „dookreślają” treść norm prawnych dotyczących wykonywania zawodu lekarza,
  • KEL nie należy do systemu powszechnie obowiązującego prawa, gdyż to wynika z koncepcji źródeł prawa nakreślonej w Konstytucji z 1997 roku. Wedle niej źródłami prawa powszechnie obowiązującego są enumeratywnie wyliczone: Konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe, rozporządzenia oraz akty prawa miejscowego ustanowione przez organy samorządu terytorialnego lub terenowe organy administracji rządowej, na podstawie i w granicach upoważnień zawartych w ustawie, obowiązujące na obszarze działania tych organów. W świetle takiego zapisu kodyfikacje etyki zawodowej nie należą zatem do systemu prawa.
  • Zwolennicy poglądu, że Kodeks Etyki Zawodowej jest elementem systemu prawa kwestionują większość przytoczonych powyżej twierdzeń i twierdzą, że:

    1. Kodeks Etyki Lekarskiej stanowi akt prawny w rozumieniu nauki prawa. Twierdzi się, że w tradycji polskiej myśli prawniczej przyjmuje się szerokie rozumie aktu prawotwórczego, którym jest każdy „taki akt, który wyznacza reguły i wzory postępowania, których przestrzeganie jest dla jego adresatów prawnie obowiązujące, niezależnie od tego jaką formę ma podstawa prawna jego ustanowienia, jaki jest zasięg przedmiotowy i podmiotowy oraz jaki jest zakres i forma sankcji służących jego przestrzegania”7. Nie jest też trafną teza o etyczno-deontologicznym charakterze norm zawartych w Kodeksie Etyki lekarskiej. Wszelkie bowiem normy, z chwilą gdy inkorporowane są do porządku prawnego państwa, to przestają być normami etycznymi, a stają się normami prawnymi o aksjologicznym uzasadnieniu. A zatem norma zakazująca zabijania jest normą prawną, o głębokim etycznym uzasadnienie, podobnie jak norma zakazująca bigamii jest normą prawną (choć nim do tego doszło była normą religijną, lub obyczajową). A zatem gdyby ustawodawca zdecydował się ustanowić normę zakazująca jakiejkolwiek pracy w dni świąt religijnych, to religijna norma nakazująca „dzień święty święcić” stałaby się normą prawną, o aksjologicznym (religijnym) uzasadnieniu.

    2. Kodeks Etyki Lekarskiej jest wydany przez podmiot publicznoprawny, jakim są odpowiednie organy samorządu zawodowego. Samorząd lekarski w ramach zadań zleconych mu w drodze ustawy realizuje część powierzonych mu zadań publicznoprawnych państwa. Nie jest to zatem żadne stowarzyszenie, towarzystwo, czy innego tego rodzaju dobrowolna organizacja społeczna, utworzona na podstawie o stowarzyszeniach, do której przynależność jest dobrowolna. Samorząd lekarski, w tym jego określone przepisami prawa organy, mają wytyczone prawem obowiązki i uprawnienia, a lekarze wykonujący zawód z mocy prawa muszą należeć do korporacji zawodowej i muszą – bo tak każe im prawo – stosować się do ustalonych przez te korporacje reguł. Nauka prawa jest też zgodna, iż samorządy zawodowe muszą działać w ramach ustaw i zgodnie z nimi.

    Ponadto podkreśla się, że ustawa o Izbach lekarskich z 1989, w art.4 ust.1 pkt.2 upoważniła samorząd lekarski do „ustanawiania obowiązujących wszystkich lekarzy zasad etyki i deontologii zawodowej oraz dbałość o ich przestrzeganie”. A zatem Kodeks Etyki Lekarskiej został wydany na podstawie ustawy i ramach delegacji ustawowej.

    3. Argumentuje się, że choć normy Kodeksu Etyki Lekarskiej mają charakter norm powszechnie obowiązujących, adresowanych do lekarzy, to mają też znacznie i kształtują sytuacje prawną innych osób, które są pacjentami lekarzy i instytucji medycznych. A zatem dotyczą i mają wpływ na sytuację ogółu ludności8. Podkreśla się też, że normy Kodeksu Etyki Lekarskiej spełniają wymóg generalności i abstrakcyjności, czego oczekuje się od norm prawnych powszechnie obowiązujących.

    4. Zwolennicy prawnego charakteru norm Kodeksu Etyki Lekarskiej podnoszą też często, że za takim ich charakterem przemawia fakt, że państwo opatruje ich przestrzeganie poważnymi sankcjami, wymierzanymi wedle procedury określonej przepisami prawa przez ukonstytuowane na podstawie ustaw organy sądownicze (sądy lekarskie, a także sądy pracy i ubezpieczeń społecznych oraz sądy powszechne w sprawach roszczeń o odszkodowanie).

    Jak wyjść z impasu tego sporu ?

    Przyjmijmy, że porządek normatywny obejmuje jako swe podsystemy: porządek prawny, moralny, obyczajowy, religijny i ew. inne podobne. Każdy z nich jest konstytuowany przez właściwy sobie system normatywny: czyli np. porządek obyczajowy jest ukonstytuowany przez zespół norm obyczajowych powszechnie obowiązujących w danej społeczności. Podobnie jest z innymi systemami normatywnymi. Każdy z nich ma specyficzne mechanizmy rozwoju, zmian i działania.

    Porządek prawny jest wyznaczony przez zespół norm prawnych konstytuujących obowiązki i uprawnienia społeczeństwa, których działanie zabezpieczone jest zorganizowanym przymusem państwowym. W obrębie niego możemy wyróżnić porządek konstytucyjny ukonstytuowany poprzez źródła prawa wskazane w Konstytucji RP. Jednak obok tak określonego konstytucyjnego porządku prawnego, w skład porządku prawnego wchodzi także pozakonstytucyjny porządek prawny wyznaczony przez wszystkie te akty normatywne, które pomimo niewymienienia ich w Konstytucji, wydane są przez właściwie upoważnione podmioty publicznoprawne, na podstawie lub w odwołaniu do konstytucyjnych źródeł prawa i które wyznaczają reguły oraz wzory postępowania, których przestrzeganie jest dla jego adresatów obowiązujące i opatrzone sankcją państwa. W obszarze pozakonstytucyjnego porządku prawnego funkcjonują też akty „prawa rozmytego”, a zatem – jak powiedziano powyżej - takie akty normatywne, ktore:

    1) są legitymizowane z punktu widzenia aktów prawnych należących do konstytucyjnego porządku prawnego, 2) zawierają zarówno dyrektywy stanowcze, jak i dyrektywy niestanowcze, przy czym w przypadku naruszenia tych pierwszych sankcja jest nieuchronna, a w przypadku drugich wystąpienie sankcji nie jest konieczne, oraz 3) funkcjonują na obrzeżu konstytucyjnego porządku prawnego stykając (i wspomagając wzajemnie) się zwykle z innymi systemami normatywnymi.

    I właśnie typowymi przypadkami prawa rozmytego należącego do pozakonstytucyjnego porządku prawnego są w Polsce niektóre kodyfikacje etyki zawodowej (m.in.. lekarzy, adwokatów, radców, notariuszy).

    Powyższe rozumienie porządku prawnego i odpowiednio – systemu prawa – obejmujące obok konstytucyjnych źródeł prawa także inne akty prawne, choć zapewne trudne dla do przyjęcia dla zwolenników rygorystycznego przestrzegania konstytucyjnie pojmowanego porządku prawnego, wydaje się być dużo bardziej odpowiadać rzeczywistemu funkcjonowaniu systemu prawnego, uwzględniając jego rozwój i bogactwo tworzonych form sterowania społeczeństwem, zwłaszcza przez podmioty, które czynią to w ramach decentralizacji władzy państwowej i powierzonych im przez państwo zadań zleconych.

    V. Czy KEL jest rzetelną i uczciwą kodyfikacją?

    Wśród specjalistów zajmujących się kodyfikacjami zawodowymi istnieje dość rozpowszechniony test sprawdzający „rzetelność” i ”uczciwość” danego kodeksu etyki zawodowej. Jest to tym bardziej istotne w dobie, gdy tworzenie kodyfikacji stało się nieomal „modne”. Aktualnie wiele grup zawodowych (lub instytucji, czy firm) próbuje dodać sobie prestiżu i ew. pozyskać jakieś korzyści uwiarygodniając się poprzez posiadanie kodeksu etycznego. Stąd próbie takiego testu warto poddać wszystkie kodyfikacje zawodowe, gdyż test pozwala ocenić, czy i w jakim stopniu dana kodyfikacja jest niepełna, niespójna, niejasna, inaczej mówiąc - „nierzetelna”. Test pozwala też ocenić, czy i w jaki stopniu, jest ona „nieuczciwa”, tj. zabiegająca bardziej o interes własny niż o interes społeczeństwa.

    Test sprawdzający „rzetelność” i ew. „uczciwość” jakiejś kodyfikacji etycznej sprowadza się do oceny jej pod kątem stopnia spełniania przez nią pewnych ogólnych warunków.

    Przede wszystkim wymaga się, że każdy poprawny kodeks etyki zawodowej winien, co do zasady, normować. Inaczej mówić, winien mówić w sposób stanowczy, co należy robić, a nie być apelem zawierającym zbiór pobożnych życzeń. A zatem wypowiedzi silnie normatywne winny w nim przeważać nad słabszymi dyrektywami( zaleceniami, sugestiami, etc.). Ważnym elementem normowania jest jasne określenie sankcji wobec zachowań niepożądanych; sankcji zawartych bezpośrednio w samej kodyfikacji albo w innych aktach z nią związanych. Brak sankcji, lub ich nieadekwatność do stopnia przewinienia, budzi wątpliwości i podejrzenia, co do rzeczywistej roli i funkcji, jaką ma pełnić dana kodyfikacja. Obecności adekwatnych sankcji towarzyszyć musi wskazanie organów właściwych do ich orzekania i precyzyjne określenie trybu postępowania dyscyplinarnego, ew. karnego.

    Drugim wymogiem rzetelnej kodyfikacji jest by był on rzeczowy. Musi regulować istotne i specyficzne dla danego zawodu problemy, a nie zawierać norm, które tak czy owak tkwią w powszechnej moralności. Nie kradnij, nie oszukuj, szanuj starszych, czy inne normy moralne lub obyczajowe nie powinny być zawarte w kodeksie etyki zawodowej, gdyż tylko niepotrzebnie powtarzają to, co i tak obowiązuje powszechnie w społeczeństwie. Normy etyki zawodowej muszą dotyczyć tych problemów, które nie są regulowane przez system moralny, obyczajowy, religijny. Normy mają też głęboki sens w sytuacjach, gdy istniej potrzeba odmiennego uregulowania deontologicznego, niż jest to przyjęte w powszechnej moralności.

    Trzecim wymogiem rzetelnej kodyfikacji jest, by była ona wyczerpująca. Musi zatem zmierzać by w jak największym stopniu regulować problemy, które rzeczywiście występują w praktyce. W szczególności kodyfikacja nie powinna omijać problemów trudnych, gdyż wówczas jej wartość jest niewielka.

    I wreszcie czwartym warunkiem jest, by kodeks w pierwszej kolejności zabezpieczał i dbał o interes publiczny. Nie powinien on zawierać przepisów, których celem jest wyłącznie zabezpieczenie interesów członków danej grupy zawodowej, ze szkodą dla społeczeństwa. Wysuwanie na plan pierwszy interesów grupy podważą zasadność autonomii (i wiążących się z nią przywilejów) przyznawanej jej przez społeczeństwo.

    Łatwo zauważyć, że wszystkie powyższe wymogi mogą być spełnione w różnym stopniu (a zatem ocena spełniania nie jest zerojedynkowa, tylko stopniowalna). Spełnienie w dostatecznie wysokim stopniu trzech pierwszych wymogów jest niezbędne, aby kodyfikacja zawodowa była „rzetelna”, a spełnienie wymogu czwartego jest warunkiem uznania ją także za „uczciwą”.

    Oceniając zapisy Kodeks Etyki Lekarskiej pod katem spełnienia powyższych wymogów można stwierdzić, że:

    a) warunek normowania jest w spełniony w dość wysokim stopniu. Wypowiedzi KEL w większości przybierają postać norm, a w mniejszym stopniu innych, słabszych, dyrektyw. Analiza ich pod tym katem pozwala stwierdzić, że stosunek norm do innych dyrektyw w KEL wynosi ok. 55% do 45%. Charakterystyczne jest też, że zapisy, które istniały w KEL od momentu jego uchwalenia mają w większym stopniu charakter dyrektyw słabszych, natomiast zapisy późniejsze, wprowadzane w kolejnych nowelizacjach przybierają częściej postać stanowczych norm. Wskazywałoby to na tendencją, iż Kodeks Etyki Lekarskiej zmierza w kierunku aktu silnie normatywnego, zawierającego precyzyjnie określone prawa i obowiązki, a odchodzi od regulacji słabszych w formie zaleceń, wskazówek, wytycznych, czy sugestii.

    Normy i dyrektywy KEL-u są opatrzone stosunkowo surowymi sankcjami, które choć nie są zawarte wprost w jego tekście, są z nim wyraźnie związane.

    b) Drugi warunek (rzeczowości) Kodeks zdaje się spełniać w stopniu dostatecznym, choć nie w pełni zadawalającym. Z jednej strony Kodeks reguluje bowiem wiele istotnych i praktycznych kwestii, nieuregulowanych w innych systemach normatywnych lub uregulowanych w nich odmiennie (np. zatajania prawdy), unikając przy tym kazuistycznego charakteru (co szkodziłoby jego efektywności). Jednak z drugiej strony łatwo w nim znaleźć zapisy zgoła niepotrzebne, które tak czy owak tkwią w ogólnoprzyjętych normach etycznych, obyczajowych lub innych. Przykładem może być np. zapis art. 12 ust.1 KEL: „Lekarz powinien życzliwie i kulturalnie traktować pacjentów, szanując ich godność osobistą, prawo do intymności i prywatności” lub art. 52 ust. 1: „Lekarze powinni okazywać sobie wzajemny szacunek, Szczególny szacunek i względy należą się lekarzom seniorom, a zwłaszcza byłym nauczycielom”. Lub też tak oczywista powszechna norma, że w czasie wykonywania pracy należy zachować trzeźwość (art.64).

    Nieporozumienia i zdziwienie mogą budzić również zapisy KEL, które normują kwestie, które są jednocześnie regulowane przez system prawa, z tym że w aktach prawnych z reguły są one regulowane precyzyjniej i dogłębniej. Klarownym przykładem może być tu problematyka pobierania i przeszczepiania komórek, tkanek i narządów9. Takie powtarzanie prawa (w gorszej formie) nie służy Kodeksowi Etyki Lekarskiej i łatwo wiedzie do konfliktów interpretacyjnych.

    c) Trzeci wymóg (zupełności kodyfikacji) Kodeks Etyki Lekarskiej zdaje się też spełniać w stopniu znaczącym, aczkolwiek nie do końca zadawalającym. Oddając bowiem uznanie twórcom tej kodyfikacji za ujęcie w nim obszarów (badania naukowe, eksperymenty medyczne, ludzki genom), którymi rzadko lub wcale nie zajmują się analogiczne kodyfikacje innych krajów, trzeba zarazem stwierdzić, że w Kodeksie brak jest uregulowania wielu bardzo praktycznych kwestii lub są one uregulowane niedostatecznie precyzyjnie. Weźmy bowiem np. pod uwagę kwestię odmowy leczenia przez pacjenta. Ogólne określenie art.7 KEL, że „w szczególnie uzasadnionych wypadkach lekarz może nie podjąć się lub odstąpić od leczenia chorego, z wyjątkiem przypadków nie cierpiących zwłoki” – jest zbyt nieprecyzyjnie. Skoro powołaniem lekarza jest leczyć (art.2), a celem najwyższym dobro chorego, to odmowa leczenia winna być dopuszczalna w ściśle określonych warunkach. Ogólnikowe określenie ”uzasadnione wypadki” nie wydaje się być wystarczające, tym bardziej, że nie wiadomo, czy i komu takie uzasadnienie lekarz winien przedstawić. Równie praktycznym problemem powstającym już przy nawiązywaniu się więzi lekarza z pacjentem, jest kwestia, czy więź taka nie powinna być określona i potwierdzona w drodze umowy określającej obowiązki i prawa obu stron (zwłaszcza, gdy więź taka zawiązuje się w drodze dobrowolnej umowy obu stron – gdy pacjent zwraca się do lekarza o pomoc w ramach prowadzonej przez tego ostatniego praktyki lekarskiej). Co ma zrobić lekarz, gdy pacjent domaga się zawarcia takiej umowy? Przykłady braku regulacji lub zbyt ogólnikowego ich charakteru można mnożyć, zwłaszcza, gdy będziemy szukali precyzyjnych i wyczerpujących wskazań deontologicznych w takich kwestiach jak np.: rozliczenia finansowe z klientem, przyjmowanie upominków, przekazanie lub sprzedaż praktyki lekarskiej, praca pro bono, pozyskiwanie klientów inny sposób niż reklama, związki uczuciowe i intymne lekarza z pacjentem, związki biznesowe lekarza (nie związane z leczeniem) z pacjentem.

    d) Ostatni warunek (przedkładania interesu pacjenta i społeczeństwa nad interesem własnej grupy zawodowej) Kodeks Etyki Lekarskiej spełnia w stopniu znaczącym, choć brak mu jeszcze sporo do doskonałości. Z jednej bowiem strony normy i dyrektywy KEL w ogromnej większości służą interesowi pacjenta i tym samym interesowi społeczeństwa, tak jak to ogólnie ujmuje art. 2 KEL . Z drugiej jednak strony pojawiają się w nim zapisy budzące wątpliwości, czy istotnie służą one interesowi pacjenta (i społeczeństwa) lub też brak w nim jest zapisów, które pacjent/społeczeństwo oczekiwałoby od korporacji zawodowej której powołaniem jest troska o życie i zdrowie. Przykładu takich regulacji, wątpliwych z punktu interesów pacjenta (a zdających się zabezpieczać interes lekarski), można dopatrywać się np. w artykułach 27, art. 52 ust.2, art.55, art. 63 ust.1, art.65.

    Art. 27: „Lekarz ma prawo do ujawniania zauważonych faktów zagrożenia zdrowia lub życia w wyniku łamania praw człowieka”. W interesie społeczeństwa pożądane byłoby, gdyby w miejsce jedynie uprawnienia – nałożyć na lekarza obowiązek powiadamiania w wyżej opisanych sytuacjach.

    Art. 52 ust. 2 („Lekarz powinien zachować szczególną ostrożność w formułowaniu opinii o działalności zawodowej innego lekarza, w szczególności nie powinien publicznie dyskredytować go w jakikolwiek sposób”) był już przedmiotem ostrej krytyki prasowej, gdyż uważa się, że przedkłada on lojalność i solidarność zawodową nad interes społeczny. W szczególności uważa się, że narusza on: a) art.54 Konstytucji mówiący o wolności słowa i wyrażaniu poglądów, b) art.31 z którego wynika, że ograniczenie konstytucyjnych praw i wolności może być dokonane jedynie za pomocą ustawy i tylko w sprawach najważniejszych, c) art.63 Konstytucji dający każdemu prawo do składania petycji, wniosków i skarg w interesie publicznym, d) art. 17 zezwalający na tworzenie samorządów zawodowych, które mają sprawować pieczę nad tym by wykonywanie zawodu odbywało się w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony.

    Art. 55 nakłada na lekarza kontrolującego innego lekarza uprzednie powiadomienie tego ostatniego, aby umożliwić mu obecność w czasie kontroli i bezpośrednie przekazanie uwag o jej wynikach. Można twierdzić, że możliwość przeprowadzenia kontroli bez uprzedniego powiadamiania zainteresowanego lekarza pozwala skuteczniej wykryć ew. uchybienia, błędy, czy niedostatki udzielanej pomocy lekarskiej. A to służyłoby lepiej społeczeństwu.

    Wielu uważa, że do niekorzystnych dla pacjenta (i społeczeństwa) regulacji należy zakaz wszelkiej (a zatem także rzetelnej) reklamy usług lekarskich (art. 63 ust.1.). Problem ten jest jednak bardziej złożony i wymaga rozważenia szeregu argumentów.10

    Przeciw reklamie przemawia:

    a) że reklama informująca o cenach może wprowadzić do korporacji lekarskiej ducha komercyjności, co ugodzi w tradycyjne wartości zawodu lekarskiego, w szczególności jego poczucie powołania społecznego, dumy i godności zawodowej. Podważy dobrze pojętą solidarność i lojalność zawodową. Reklama podważy też zaufanie do lekarza skoro pacjent będzie wiedział, że działa on dla zysku. Na tym wszystkim ucierpi wizerunek lekarza i jego godność zawodowa.

    b) reklama usług lekarskich może być zwodnicza i myląca dla pacjenta, Mylący charakter reklamy może być np. spowodowany faktem, że pacjent sam nie jest w stanie określić, jakiego rodzaju usług potrzebuje, gdyż to może dopiero mu uświadomić rozmowa z lekarzem. Ponadto pacjent łatwo może dać się zwieść reklamie, gdyż nie będzie w stanie ocenić, które elementy w reklamie są znaczące i istotne, a które nie, zwłaszcza, gdyby reklamy podkreślały te elementy, które są nieistotne, a pomijały te, które mają pierwszorzędne znaczenie.

    c) że reklama spowoduje podrożenie usług lekarskich, gdyż lekarze przenieśliby w sporej cześci jej koszty na pacjentów. Ponadto podroży koszty prowadzenia praktyki lekarskiej, co będzie szczególnie bolesne dla młodych lekarzy, którzy nie będą w stanie im podołać rozpoczynając dopiero swą praktykę. W ten sposób reklama faworyzowałaby „starych” doświadczonych lekarzy, mających już wyrobioną reputację i pozycję zawodową.

    Jednak przeciw powyższym argumentom można przytoczyć szereg kontrargumentów.

    I tak można twierdzić:

    Ad a) że argumentacja widząca w reklamie informującej o cenie za usługi lekarskie zagrożenie dla stanu lekarskiego, w szczególności dla jego godności, solidarności, wzajemnej lojalności, jest mocno przesadzona. Jest dzisiaj naiwnością przyjmować, że pacjent poszukując lekarza nie wie, że świadczy on swe usługi odpłatnie. Minęły dawno czasy (o ile kiedykolwiek były), gdy lekarze pojmowali swą prace wyłącznie jako służbę społeczną i ze wzgardą patrzyli na tych, którzy sprzedawali swą pracę za pieniądze. Taka piękna, przekazywana przez stulecia wizja lekarza, jest anachronizmem i we współczesnym świecie nikt nie widzi nic zdrożnego w pobieraniu zapłaty za wysiłek swych rąk lub umysłu. Dlatego nie ma żadnych powodów, dla których lekarz miałby nie ujawniać ceny za swe usługi. Przekonanie, że poinformowanie w reklamie o cenach usług lekarskich uderzy w godność zawodu i zaszkodzi jego wizerunkowi, można też kwestionować; bankowcy, inżynierowie, architekci też reklamują swe usługi podając ceny i wcale nie przyczynia się to do spadku ich prestiżu i pozycji zawodowej. Wręcz przeciwnie: brak reklamy może przyczynić się do nieufności i spadku wiarygodności zawodu lekarskiego, gdyż społeczeństwo może podejrzliwie i nieufnie podchodzić do grupy zawodowej, która „ukrywa” przed nim tak ważkie i potrzebne informacje. Jak lekarze mają służyć ludziom, gdy ci będą mieli obawę zwrócić się do nich o pomoc ze strachu przed wysokością honorarium,

    Ad b) przekonanie, że pacjent może łatwo dać się zwieść reklamie, gdy ta będzie podkreślała elementy mało ważne, a pomijała znaczące – też nie jest do końca przekonujące. Bowiem założenie, że pacjent nie potrafi odróżnić ważnych informacji od mniej ważnych lub że nie spostrzeże w reklamie braku istotnych informacji niedocenia społeczeństwa, które w istocie ma na tyle rozsądku, że zwykle bez większego trudu orientuje się, co do wartości i rzetelności poszczególnej reklamy. Ponadto można twierdzić, że lepiej przekazać pacjentom jakiekolwiek informacje (po warunkiem, że prawdziwe), niż nie podawać żadnych.

    Ad c) Argument o podrożeniu kosztów usług z powodu reklamy można kwestionować, gdyż wiadomo, że w gospodarce rynkowej, w jakiej przychodzi dzisiaj działać lekarzom reklama prowadzi zawsze do konkurencji (jakości i ceny) i zwiększa możliwość konsumentów znalezienia najlepszej i najtańszej oferty. Nie ma powodów przypuszczać, że reklama usług lekarskich nie podległaby tej regule. Wręcz przeciwnie można nieomal z pewnością twierdzić, że doszłoby do obniżki cen usług lekarskich, na podobieństwo innych usług i produktów oferowanych na wolnym rynku i promowanych w formie reklamy. Równie wątpliwa może być też argumentacja, że reklama, przez rzekome podrożenie kosztów prowadzenia działalności utrudni start zawodowy młodym lekarzom. Aktualnie, wobec braku możliwości reklamy swoich usług, młodzi lekarze są zmuszeni na pozyskiwanie swojej klienteli w drodze żmudnego i czasochłonnego procesu. Są tutaj w gorszej pozycji niż ich starsi koledzy o wyrobionej pozycji zawodowej (i towarzyskiej), którym dużo łatwiej przychodzi pozyskiwanie nowych pacjentów. Dlatego też reklama, może stanowić dla młodych lekarzy szansę dużo szybszego dotarcia do swoich przyszłych pacjentów, ułatwiając im start zawodowy.

    VI. Uwagi o terminologii i języku Kodeksu Etyki Lekarskiej.

    1. Nazwa Kodeks Etyki Lekarskiej skłania do refleksji, zwłaszcza w świetle zauważonej ostatnio tendencji by w kodyfikacjach zawodowych zawierać głównie „profesjonalne”, „inżynieryjne” reguły wykonywania zawodu, odchodząc od dyskursu etycznego i terminologii etycznej. Współcześnie bowiem profesjonalizm pojmowany jest zwykle jako pewien zbiór zasad, reguł i procedur na podobieństwo metod, procedur i technik nauk inżynieryjnych, w których nie ma miejsca na rozważania etyczne. Coraz częściej uważa się, że każdy zawód to pewien obszar wynikający ze społecznego podziału pracy i w obszarze tym nie ma miejsca na żadne inne, niż czysto profesjonalne rozważania. Nawet w tych zawodach, w których kwestie etyczne nieustannie powstają i odgrywają często kluczową rolę (lekarze, prawnicy, nauczyciele) coraz częściej dąży się do wyeliminowania terminologii etycznej (i dyskursu etycznego) i zastąpieniem jej terminologią „quasi-technicznego” i „inżynieryjnego” opisu „profesjonalnych działań i zachowań”. A w miejsce terminu „etyka zawodowa”, coraz częściej używa się terminu o mniejszym nasyceniu etycznym: „deontologia zawodowa”. Nie oceniając zupełnie tego zjawiska, można zauważyć, że gdyby doszło do zmiany nazwy Kodeksu Etyki Lekarskiej na „Kodeks Deontologii Lekarskiej”, to akurat dla lekarzy nie byłoby to żądną nowością, gdyż taką właśnie nazwę nosił uchwalony we Lwowie w 1907 roku kodeks etyczny dla lekarzy polskich, wspólny dla wszystkich zaborów.

    2. Kodeks Etyki Lekarskiej zawiera niezwykły dla tekstów prawnych wstęp, jakim jest przysięga lekarska. Prawnikom może to się kojarzyć z tzw. preambułami, czyli wstępami do aktów prawnych, stanowiącymi ich integralna część, wyjaśniającymi ich cel lub genezę i pomocnymi przy interpretacji norm w nich zawartych. Jednak przysięga nie wydaje się pełnić żadnej z powyższej funkcji. Natomiast można odnieść wrażenie, że jej umieszczenie na początku Kodeksu może sugerować, że treść KEL stanowi swoiste dopełnienie i dookreślenie zobowiązań podejmowanych w przysiędze.

    3. Niezbyt jasny jest status ustępu 1 artykułu 1 KEL: „Zasady etyki lekarskiej wynikają z ogólnych norm etycznych”. Nie wydaje się to bowiem być żadna norma lub dyrektywa. Raczej jest to swoista deklaracja aksjologiczno-ideologiczna, a zarazem próba objaśnienia genezy lub uzasadnienia dla regulacji KEL. Jednak o ile w części regulacji KEL łatwo takie uzasadnienie etyczne znaleźć, to zarazem trzeba zauważyć, że w KEL znajduje się wiele reguł deontologii zawodowej, które z ogólnymi normami etycznymi niewiele mają wspólnego.

    4. Niezbyt jasne w jakim znaczeniu w KEL są używane pojęcia „etyka lekarska” (art.5, art.50) „deontologia lekarska”(art.5, art.61, art.65), „etyka”(art.49, art.51d, art.52ust.3i4, art.53ust.2). W szczególności winno się mieć jasność, co znaczy deontologia lekarska. Bo jeżeli to samo co etyka lekarska, to w jednym akcie normatywnym nie powinny występować oba z nich. Dopóki taka niepewność terminologiczna będzie się utrzymywać, to niezrozumiałe będzie znaczenie takich zapisów KEL jak np. art. 5: ”Izba lekarska jest obowiązana do czuwania nad przestrzeganiem zasad etyki i deontologii lekarskiej oraz zachowaniem godności zawodu przez wszystkich członków samorządu lekarskiego, a także do starań, aby przepisy prawa nie naruszały zasad etyki lekarskiej”. Czy zatem izba nie ma zapobiegać naruszaniu przez przepisy prawa zasad deontologii lekarskiej?

    5. O ile na uznanie zasługuje fakt, że w KEL znalazł się rozdział IIa („Związki lekarza z przemysłem”), to jednocześnie stwierdzić trzeba, że daleko mu do precyzji i doskonałości. Przede wszystkim zawarte w nim dyrektywy wydają się zbyt słabe wobec zagrożenia. Przykładem może być choćby art.51a ust.1: „Lekarz nie powinien przyjmować korzyści od przedstawicieli przemysłu medycznego, jeżeli może to ograniczyć obiektywizm jego opinii zawodowych lub podważyć zaufanie do zawodu lekarza”. Dziwić może, dlaczego lekarz miałby w ogóle przyjmować jakiekolwiek korzyści od przedstawicieli jakiegokolwiek przemysłu, w tym też medycznego, a już w zdumienie może wprawić brak kategorycznego zakazu przyjmowania korzyści w sytuacji gdyby to miało wpływ na obiektywizm lekarza. Wydaje się, że również pozostałe regulacje tego rozdziału powinny być przy pomocy silnych dyrektyw: zakazów, nakazów, obowiązków.

    6. Osobliwe wydaje się sformułowanie art.53 ust.2: „Lekarze pełniący funkcje kierownicze powinni traktować swoich pracowników zgodnie z zasadami etyki”. Wnioskując a contrario możnaby dojść do wniosku, że pozostałych lekarzy ta reguła nie dotyczy.

    7. W tekście występują pewne niefortunności warte usunięcia takie jak np. w Art. 62 zd.2: ”Lekarzowi wolno używać tylko należnych mu tytułów zawodowych i naukowych”. Czy zatem lekarz posiadający stopień naukowy doktora lub doktora habilitowanego nie może ich używać? Czy lekarz palący papierosy poza pracą podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej, skoro art.71 zd.2 brzmi: ”Swoim postępowaniem, również poza praca zawodową, lekarz nie może propagować postaw antyzdrowotnych”. Drobne zabiegi lingwistyczne, jak np. w pierwszym przypadku uzupełnienie zapisu o „stopnie”, a w drugim - zamiana mocnej dyrektywy „nie może”, na „nie powinien” – łatwo usunęłyby niefortunność zapisów.

    Ryszard Sarkowicz

    Przypisy:

    1. Szerzej o tym P. Skuczyński w swej pracy Soft law w perspektywie teorii prawa, wersja internetowa, 2007. Powrót do tekstu.

    2. Przypomnę tu, że dyrektywą określamy każde takie językowe zachowanie, które zmierza do wpłynięcia w określony sposób na zachowanie jakiegoś węziej lub szerzej określonego adresata. Wpływać językowo na czyjeś zachowanie można z różną "mocą" i przy pomocy rozmaitych wypowiedzi. Odpowiednio zatem, możemy mówić o różnych dyrektywach: rozkazach, normach, zaleceniach, radach, sugestiach, prośbach etc. Powrót do tekstu.

    3. Warto przypomnieć, że wyraz „powinien” był przedmiotem dogłębnej analizy prawników ze względu na swą wieloznaczność. Powrót do tekstu.

    4. Szerzej i interesująco o „soft law” zobacz P.Skuczyński, op.cit., i podana tam obszerna literatura. Powrót do tekstu.

    5. Takie rozumienie „prawa rozmytego” tylko w pewnym stopniu nawiązuje do pojawiającego się w prawniczej literaturze anglosaskiej pojęcia ”fuzzy law” – gdzie używane ono jest dla przepisów i aktow prawa świadomie nieprecyzyjnych, nieokreślonych, bardziej wyznaczających pewne ogólne cele, niż będące instrumentem ich osiągania. Powrót do tekstu.

    6. Tak np. K.Radziwił, Prezes NRL: KEL… „ adresowany jest nie do instytucji ale przede wszystkim do sumień poszczególnych lekarzy..” Wystąpienie na Ogólnopolskiej Konferencji poświęconej dyskusji nad projektem nowelizacji KEL zorganizowanej w 2003 roku przez Warszawską Izbę Lekarską – zob. PULS, Miesięcznik Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, nr 9/2003. Powrót do tekstu.

    7. W.Zakrzewski, Zakres przedmiotowy i formy działalności prawotwórczej, Warszawa 1979. Powrót do tekstu.

    8. Yob. np. zdanie odrębne sędziego TK R.Orzechowskiego do Postanowienia TK z dn. 7.X.1992 w sprawie U. 1/92. Podnosił to też, podobnie jak inne przytoczone tu argumenty, Prof.L.Kubicki na Ogólnopolskiej Konferencji poświęconej dyskusji nad projektem nowelizacji KEL zorganizowanej w 2003 roku przez Warszawską Izbę Lekarską – zob. PULS, Miesięcznik Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, nr 9/2003. Powrót do tekstu.

    9. Zwracał na to uwagę prof. L.Kubickiego w dyskusji poświęconej dyskusji nad projektem nowelizacji KEL zorganizowanej w 2003 roku przez Warszawską Izbę Lekarską – zob. PULS, Miesięcznik Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie, nr 9/2003. Powrót do tekstu.

    10. Konstruując tu argumenty za i przeciw reklamie korzystam tu z dyskusji toczonej w środowisku prawniczym nad tym samym zagadnieniem – należy, bowiem pamiętać, że w środowiskach prawniczych kwestia reklamy była i jest żywo dyskutowana. Powrót do tekstu.


    1. Funkcje kodeksów etyki lekarskiej
    2. Dyskusja wokół normatywnego charakteru polskiego Kodeksu Etyki Lekarskiej
    3. KEL a system prawa
    4. Czy KEL jest rzetelną i uczciwą kodyfikacją?
    5. Uwagi o terminologii i języku Kodeksu Etyki Lekarskiej
    powrót
     
    webmaster © jotka